Wysoka cena niskiej skuteczności - remis z Maślicami

Wysoka cena niskiej skuteczności - remis z Maślicami

Ligowe starcie z zeszłego weekendu z drużyna z Maślić ciężko zaliczyć do udanych. Spotkanie mające nas tylko przybliżyć do rywalizacji o medalowe miejsca, skończyło się tylko remisem i to aż 6:6. Ale od początku... Team Maslice rozpoczął mecz od zmasowanej ofensywy na nasza bramkę. WN zdołała jednak wyjść z szybką kontrą, po której mieliśmy rzut różny. 2 minuta, strzał Arka z dystansu po podaniu z tego stałego fragmentu gry i zasłonięty bramkarz nie był w stanie nic zrobić – 1:0, a my mamy dobre wejście w mecz. Chwile później obrońca przeciwników robi nam prezent podając wprost pod nogi Arka. Andrzej w tym momencie wykonuje podwójnego Immelmana, Timi tymczasem dostaję piłkę do prawej i gra ją na długi słupek do zamykającego akcje Andrzeja, a ten wbija na 2:0. Akcja przenosi się raz pod jedną raz pod drugą bramkę, dużo strat po obu stronach, bramkarze zaczynają wchodzić na obroty… Lustrzane odbicie bramkowej kontry z drugiej minuty, tym razem Andrzej na długi róg do Timiego i w 10 min. mamy 3:0. Cztery minuty później wejście napastnika gości lewą stroną i próba przecięcia podania przez Madeja kończy się golem samobójczym. Strzał / podanie zmierzało poza bramkę lub w najlepszym wypadku do zawodnika, który się nawet nie włączył w akcje, a po odbiciu wpadła między nogami naszego bramkarza. Tzw. bramka z dupy, ale przy wyniku 3:1 to nie był jeszcze powód do obaw. Tym bardziej, że w 18 minucie mieliśmy już 4:1 po kolejnej kontrze i wykończeniu akcji przez Arka. Maślice szybko się odgryzły… Tym razem podobne równoległe do bramki podanie przecinał Andrzej, któremu od dostawionej nogi piłka podbiła się wprost na głowę przeciwnika. Druga połowę również rozpoczęliśmy od podwyższenia wyniku. Korek popisał się ruletą, podał do Tomka i ten z rachunku prawdopodobieństwa już wiedział, że musi paść bramka na 5:3. Maślice odgryzają się sekundy później. Wychodzą akcją 3 na 2, piłkę końcem buta muska Forni, później próbuję również Madej, piłka jednak przebitką idzie do przodu i zostaje podana do niepokrytego i będącego na czystej pozycji przeciwnika. 3 głupie bramki z rzędu to już lekka przesada, ale taka jest piłka, szczególnie w wykonaniu WNu… nieprzewidywalna. 30 minuta i niestety 5:4. Podanie wzdłuż prawej strony boiska, zwód napastnika i strzał z ostrego kąta na krótki słupek. Maciek zainterweniował intuicyjnie i wbrew bramkarskim regułą, czyli przy strzale wybrał intuicyjnie długi róg bramki. Piłka wpadła natomiast przy krótkim… Ładna próba Madeja i piłka trafia w spojenie, Andrzej bierze czas i daje trochę dla Korka, żeby nie czuł się oszukany. Nic to jednak nie daje i pada bramka na 5:5. Zrobiło się gorąco. Maciek pomimo tych dwóch sytuacji broni kilka sytuacji sam na sam, ale dyspozycja bramkarza przeciwników w drugiej połowie przysparzała nam sporych kłopotów. Dopiero przebitka Timiego i strzał końcem buta wypychanego przez obrońcę Andrzeja dał nam prowadzenie na 6:5. I tradycji tracenia bramki zaraz po tym jak ją zdobyliśmy stało się zadość. Kolejny błąd w kryciu naszej obrony i na dwie minuty przed końcem, jak i w całym spotkaniu, jest remis 6:6. Niefrasobliwość w defensywie i dobra dyspozycja bramkarza przeciwników w połączeniu z nasza skutecznością w sytuacjach sam na sam sprawiła, że zremisowaliśmy wygrany mecz. Zabrakło również wciągania przeciwnika przy naszym prowadzeniu jak i chłodnej głowy, zwłaszcza w sekundach po zdobyciu bramek, ale o tym to się pewnie jeszcze nasłuchamy przed spotkaniem z Modeco;-)

Redaktor Forni

Relacja ze strony Śląsk Wrocław PRO
http://www.pro.slaskwroclaw.pl/index.php/component/content/article/11-aktualnosci/1164-15-01-2017-maslice-wyszarpaly-punkt

Powiązana galeria:
zamknij reklamę

Komentarze

Dodaj komentarz
do góry więcej wersja klasyczna
Wiadomości (utwórz nową)
Brak nieprzeczytanych wiadomości